|
GOTHIC WEB SITE Forum o grach z serii Gothic
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Diego
Wojownik
Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 901
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Pią 13:02, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Dobra ja też postanowiłem coś skrobnąć nie śmiać się ze mnie-to tylko tak na próbę jest to Gothic widziany oczami pewnego baala.
Rozdział I: Przybysz
Normalny dzień jak co dzień. Baal Tyon stał na placu świątynnym i nauczał Nowicjuszy.
-I przyjdzie Śniący by nas uwolnić...
Wokół placu zgromadziło się sześciu Nowicjuszy. Czterech klęczało i oddawało pokłony, jeden stał i słuchał uważnie, a inny patrzył i ze znudzeniem popalał Zielonego Nowicjusza. Po dwóch godzinach mozolnego słowotoku Baal stwierdził
-Możecie się rozejść-niedługo powrócę byście dalej mogli kroczyć ścieżką oświecenia.
Baal postanowił pójść do swojej chaty i medytować. W tym celu udał się do Fortuna-lokalnego handlarza bagiennym zielem.On wolał nazywać go ''leczącym umysł''.
-Witaj czcigodny Baalu Tyonie-przywitał go Fortuno
-Witaj Fortuno-powiedział Tyon jednocześnie wyjmując pokaźną sakiewkę wypełnioną bryłkami rudy-daj mi 20 sztuk Zewu Nocy.
Fortuno włożył skręty do drewnianego pudełka i wręczył je Baalowi.Tyon dał sakiewkę dla Fortuno i odszedł.
Baal Tyon usiadł na dywanie w swojej chacie odpalił skręta i zaciągnął się.Potem drugi raz.Poczuł przyjemne szumienie w głowie. Zaczął rozmyślać o zbawicielu, o Śniącym. Zaciągając się raz po raz medytował.
Lecz nagle coś zakłóciło spokój jego myśli. Nie wiedział dlaczego, ale czuł, że przed główną bramą zaraz zdarzy się coś co będzie miało wpływ na losy ich wszystkich. Baal wierzył w przeczucia, zwłaszcza pod wpływem bagiennego ziela.Więc postanowił wyjść na mostek łączący jego chatę z innymi.Wyszedł więc i ujrzał coś, a raczej kogoś kto jak miało się okazać na zawsze zmiani jego filozofię postrzegania śwata żywych i umarłych.Chociaż sam nie wiedział dlaczego, bo nie ujrzał nic co mogłoby się wydawać nadzwyczajne.
Ujrzał człowieka w siwym,poszarpanym ubraniu,przypominającym stroje kopaczy ze Starego Obozu.Miał lekki siniak pod okiem śiwadczący zapewne o uczestniczeniu w jakiejś barowej burdzie.Przy boku miał tępy,zardzewiały miecz.Postać miała blond włosy z małym kucykiem.Nie wyglądał jak silni i zachartowani Strażnicy Świątynni.Był zdecydowanie bardziej wątły. Cóż na pewno nie była to postać która mogłaby budzić respekt. ot kolejny kandydat na Nowicjusza. A jednak- Tyon nie wiedział dlaczego, ale czuł, że to nie był kolejny zwykły kandydat na Nowicjusza. Po chwili przekonał się dlaczego, a przynajmniej w pewnym stopniu. Człowiek jeszcze chwilę temu stojący przed bramą po zamianie kilku słów ze Strażnikami Świątynnymi podszedł do Lestera i Baal Namiba.Powiedział coś do tego pierwszego.Zaczęli rozmawiać,Tyon nie słyszał o czym. Potem przybysz przemówił do Baal Namiba.
-Cóż za bezczelność-pomyślał Tyon.
Ten chłystek na pewno uprzedzony przez Lestera śmie odzywać się do jednego z Baalów.Zobaczył jak Lester ze wyraźnie zdenerwowany mówi coś do nieznajomego, a Strażnicy którym jego bezczelność też się wyrażnie nie spodobała patrzą na niego wrogo i w znaczącym gescie kładą ręce na rękojeści swoich mieczy.
I wtedy Baal Tyuon dostrzegł jedną z tych rzeczy która tak go zaciekawiła w nieznajomym. Normalny człowiek by zareagował. Przestraszył się, przeprosił, zwłaszcza jeśli nie ma żadnej zbroji oraz sensownej broni. Mógłby chociaż wyrazem twarzy okazać skruchę.Właśnie! Wyraz twarzy. Ten czlowiek nie miał wyrazu twarzy tak jak nie ma go skała stojąca nad wodospadem. Zdawał się nie zdradzać rzadnych emocji niczym boska istota. Żadnego strachu, zdenerwowania, radości.Nie zwracając uwagi na strój czy broń i patrząc mu tylko w oczy naprawdę budził respekt.On naprawdę był jak skała- twardy,dumny.Może dlatego po krótkim namyśle, ani Baal Namib,ani Lester, ani dwaj Strażnicy Świątynni nic mu nie zrobili mimo zniewagi Baal Namiba.Przybysz po krótkiej rozmiwie pewnym krokiem udał się do chaty Cor Kaloma.Tyon nie wiedział co o tym myśleć- postanowił przeczekać sytuację i zobaczyć co wydarzy się póżniej.odgasił dopalającego się skręta i ponownie wyszedł na plac świątynny.Od razu gdy wszedł na podest zebrała się grupka trzech Nowicjuszy, potem dołączali następni. Baal zaczą przemawiać do nich, ale wciąż myśli o nieznanym mu przybyszu nie dawały spokoju.Gdy słońce zaczęło zachodzić i zapadał zmrok Tyon wracając do swojej chaty ponownie ujrzał przybysza idącego w stronę bramy.Zatrzymał się i patrzył.Odpalił Zew Nocy i zastanawiał się kim on jest i jakie ma zamiary.
Nieznajomy przybysz wyszedł przez bramę i oddalił się w niewiadomym kierunku, tak jak w niewiadomym kierunku zachodzi słońce.
CDN?- to zależy od waszych opinii
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
DavixO
Rycerz
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 1493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nowego Obozu
|
Wysłany: Pią 14:22, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Mi się podoba i chętnie przeczytałbym roździał II.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Wilk
Rycerz
Dołączył: 31 Sty 2007
Posty: 1763
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 57 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Farma Onara Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:45, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Tylko że Fortuno sam się odezwał do Baala i to jest nierealne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rączka
Rycerz
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 1438
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 14:55, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Świetna robota Diego! Z wielką chęcią przeczytam rozdział II.
Moim zdaniem 9,9/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Diego
Wojownik
Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 901
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Pią 16:23, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Wilk napisał: | Tylko że Fortuno sam się odezwał do Baala i to jest nierealne |
racja,ale Fortuno należał do Bractwa, więc można mu to wybaczyć
skoro nie było źle to rozdział II powstanie wkrótce
A co do ocen to opowiadanie Kaela było fajne- dam 8+/10.
Opowiadanie Rączki ocenię jak je skończy-czekam na 5 rozdział
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DavixO
Rycerz
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 1493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nowego Obozu
|
Wysłany: Pią 16:57, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Zrobiłem takie małe opowiadanko na szybko. Jest to historia Lee jak poznał magów wody.
Rozdział I: Początek przygody
Pewnego dnia na skraj urwiska sprowadzono nowego więźnia. Był to młody mężczyzna o silnej posturze, ubrany w lekkie ubranie nie dające żadnej przyzwoitej ochrony. Gdy został zrzucony z urwiska podszedł do niego akurat przechodzący mag. Ów mag ubrany był w długą niebieską szatę. Widać było po nim że jest silnym magiem któremu byle kto nie podskoczy. Podszedł to młodego mężczyzny i się przedstawił.
- Witam. Nazywam się Saturas i jestem magiem kręgu wody. A tym kim jesteś?
- Nazywam się Lee. Byłem generałem króla Rhobara II, ale zostałem wrobiony w pewną nie przyjemną sprawę i niestety niesłusznie tu wylądowałem.
- Aha. Rozumiem cię. A więc byłeś generałem. To mi podsunęło pewną myśl. Choć ze mną. Zaprowadzę Cię do miejsca gdzie mieszkam ja i moi przyjaciele.
Po drodze Saturas opowiadał Lee i miejscu gdzie się znajdują. Lee w tym dniu dowiedział się wiele ciekawych rzeczy. Szli dość długo, bo około godziny. Aż doszli wielkiego kamiennego łuku. Przeszli pod nim. Szli wzdłuż jeziora aż doszli do małej kotlinki. Przeszli koło niej i doszli do ogromnej jaskini. Wtedy Saturas znów zabrał głos.
- No i jesteśmy przyjacielu. Mieszkam w tej jaskini tam na górze. Widzisz tam stoi dwóch żołnierzy w takich niebieskich zbrojach. Tą są nasi strażnicy. Chodź przedstawię cię moim przyjaciołom.
Lee i Saturas poszli na górę i zaczęli rozmawiać z innymi magami wody. Po chwili podszedł do nic Riordian, który przyniósł kilka mikstur leczniczych dla Lee. Po długiej rozmowie i wspólnym poczęstunku Saturas powiedział do Lee:
- Na pewno jesteś zmęczony podróżą. Tam jest wolna chata. W niej jest łóżko, stół i mały stołeczek. Możesz tam mieszkać jeśli chcesz.
Lee podziękował i poszedł spać. Wiedział, że od teraz będzie to jego nowy dom, a ci wszyscy magowie będą jego nowymi przyjaciółmi.
C.D.N
No i jak? Jeśli wam się spodoba to może napisze II rozdział. No ale to zależy tylko od was.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
nefarius
Obywatel
Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: PIŁAWA GÓRNA
|
Wysłany: Pią 17:06, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Fajna opowieść zębacz.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fiołek
Mistrz miecza
Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 2414
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 57 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 17:08, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
opowiadania Kaela,Zębacza,Rączki i Diego są wspaniałe czekam na 20 rozdziałów!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DavixO
Rycerz
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 1493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nowego Obozu
|
Wysłany: Pią 17:12, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
To ja się zabieram do roboty. Jak dobrze mi pójdzie to może dziś zamieszcze tu II roździał.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DavixO
Rycerz
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 1493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nowego Obozu
|
Wysłany: Pią 19:04, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Bardzo przepraszam że piszę post pod postem ale napisałem II roździał swojego opowiadania i chciałbym go zamieścić. Jeśli łamię regulamin i dostanę za to ostrzeżenie to przepraszam. A więc....
Rozdział II: Początek Nowego Obozu
Lee wstał bardzo bo około 6.00 rano. Ubrał się w swoje potargane i poszarpane ubranie, zjadł kawałek smażonego mięsa, kromkę chleba i popił czystą, świeżą wodą. Po lekkim posiłku poszedł zobaczyć się z Saturasem. Lee zastał Saturasa w swojej chacie jak rozmawiał z trzema mężczyznami. Dwóch nich ubranych było w czarno czerwone zbroje i miało lśniące miecze i kusze. Trzeci widać był jakiś ważny bo wyróżniał się od swoich towarzyszy. Miał srebrną zbroję, ogromny dwuręczny miecz i ciężką kuszę. Po dłuższej rozmowie trzej nieznajomi wyszli z chaty Saturasa i wtedy Lee wszedł do środka.
- Kim byli ci ludzie?
- To byli strażnicy ze Starego Obozu. Eh ostatnio sprawiają nam sporo problemów, a nasi strażnicy których nazywamy najemnikami nie poradzą sobie we dwóch z kilkoma tymi strażnikami.
- Ja będę was bronił przed nimi!
- Ty?
- Tak! Ja! Zawdzięczam wam życie więc będę was bronił.
- Hmmm muszę porozmawiać o tym z innymi magami. Poczekaj zaraz wrócę.
Saturas wyszedł na chwilę ze swojej chatki i zaczął rozmawiać z magiem który akurat przechodził. Po chwili rozmowy podszedł do Lee i powiedział:
- Rozmawiałem z innymi magami o tobie i pomyśleliśmy, że skoro chcesz nas bronić przed strażnikami ze Starego Obozu i kiedyś byłeś generałem króla to zostaniesz przywódcą najemników.
- Bardzo ci dziękuję.
- Nie dziękuj mi. Ale skoro masz być przywódcą najemników to musisz wyglądać jak przywódca. Choć ze mną.
Saturas zaprowadził Lee do małej chatki w końcu górnego poziomu ogromnej jaskini. Podszedł do skrzyni która tam stała i wyjął z niej lśniącą niebieską zbroję i ogromny dwuręczny topór.
- Proszę oto twoja zbroja i broń.
- Ojej to.. to dla mnie?
- Tak.
- Naprawdę nie wiem co powiedzieć.
- Nic nie musisz mówić. A teraz chodź ze mną na miejsce gdzie zrzucono cię to tego miejsca które nazywamy kolonią.
- Ale po co musimy tam iść?
- Dziś mają znowu zrzucać nowych więźniów. Może będą chcieli do nas dołączyć.
- Acha. No to chodźmy czym prędzej!
Lee i Saturas wyruszyli na miejsce. Po dłuższej wędrówce dotarli na miejsce akurat. Królewscy żołnierze mieli zrzucać więźniów. Gdy wszystkich zrzucono, Lee i Saturas bez żadnych przeszkód namówili nowoprzybyłych więźniów do przyłączenia się do ich nowej społeczności. Wśród nich byłe przebiegły opryszek imieniem Lares. Lee i Lares od razu się zaprzyjaźnili i przez całą drogę rozmawiali ze sobą. Bo dotarciu do domu wszyscy razem rozmawiali. Lee i Saturas na chwilę wyszli by porozmawiać na osobności.
- Podczas mojej rozmowy z Laresem powiedział mi że był myśliwym i zna się dobrze na walce łukiem i mieczem. Jego kompani też.
- Hmmm. To się może przydać. Chodźmy do nich.
Gdy Lee i Saturas wrócili do swoich „gości” oni właśnie kończyli posiłek. Wtedy Saturas zabrał głos:
- Czy chcecie się do nas przyłączyć?
Wszyscy jednogłośnie krzyknęli TAK!!!.
- A więc dobrze. Skor mamy już doświadczonego przywódcę najemników to musimy mieć jakąś pomniejszą gildię. Co powiecie na gildię Szkodników?
- Zgadzamy się.
- A więc dobrze. Lares od dziś będzie przywódcą Szkodników i prawą ręką Lee. Weźcie te zbroje i miecze. Niech was chronią w walce, a wy chrońcie nas. Wasze chaty są tam trochę niżej. Możecie w nich mieszkać. Nagle Lee zabrał głos:
- Skoro nasza społeczność się rozwija, powinniśmy założyć własny obóz. Co powiecie na nazwę Nowy Obóz?
Każdy zgodził się z decyzją Lee i wszyscy postanowili że następnego dnia zabiorą się do pracy. Po chwili każdy poszedł do swoich chat bo było już dość późno.
C.D.N.
Pisać dalej?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Diego
Wojownik
Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 901
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Pią 19:18, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Dobre zębacz-pisz dalej, jestem ciekaw 3 rozdziału
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Diego dnia Pią 19:20, 02 Mar 2007, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fiołek
Mistrz miecza
Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 2414
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 57 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:20, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Pisz dalej czekam na 3 rozdział!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fiołek
Mistrz miecza
Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 2414
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 57 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 19:21, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Za wszystkie wasze opowiadania daje 11/10!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DavixO
Rycerz
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 1493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nowego Obozu
|
Wysłany: Pią 19:26, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Miło mi słyszeć że podoba wam się moje opowiadanie. Właśnie skończyłem III rozdział.
Rozdział III: Nowy dom ( Obóz )
Tego ranka Lee wstał bardzo wcześnie zjadł lekkie śniadanie i wyszedł ze swojej chaty rozejrzeć się w po okolicy „Nowego Obozu”. Gdy wyszedł z wielkiej jaskini spotkał Laresa stojącego nad jeziorem i palącego jakiegoś skręta. Lee podszedł do niego i powiedział:
- Witaj. Skąd masz skręta?
- W moje chacie stała skrzynia i w niej było chyba z 10 sztuk. Chcesz się poczęstować?
- Oczywiście.
Razem tak stali i się rozglądali. Po chwili Lee przerwał chwilę milczenia.
- Skoro nasza społeczność się rozrasta to może powinniśmy pomyśleć o powiększeniu Nowego Obozu. Co ty na to?
- Masz rację. Niedaleko stąd jest kamienny łuk. Tam możemy zbudować bramę i palisadę. I postawić kilku Szkodników na straży. Zanim przyszedłeś poszedłem sprawdzić co jest za naszą jaskinią odkryłem ścieżkę która zaprowadziła mnie do wielkiego dołu w którym są złoża magicznej rudy. Tam możemy rozpocząć wydobywanie rudy i dzięki niej handlować ze Starym Obozem.
- To świetny pomysł. Chodźmy do lasu zetniemy kilka drzew na palisadę.
- Poczekaj w mojej chacie jest długa lina. Przyniosę ją. Może nam się na coś przyda.
- Dobrze poczekam na ciebie tutaj.
Lee czekał przez chwilę na Laresa, który po chwili przybiegł z liną na ramieniu i razem wyruszyli do lasu. Po drodze cały czas rozmawiali. Gdy doszli do lasu Lee chwycił swój topór i kilkoma silnymi uderzeniami ściął kilka drzew. Jako, że do lasu z Nowego Obozy nie było daleko co chwilę przenosili ścięte drzewa do kamiennego łuku. Jak uzbierali dosyć drzewa zaczęli budować palisadę. Lina przydała im się do zrobienia bramy. Gdy powoli kończyli, przyszedł Saturas, bo usłyszał hałasy niedaleko jaskini i przyszedł sprawdzić co się dzieje. Podszedł do Lee i Laresa i spytał:
- Co robicie?
- Budujemy bramę i palisadę. Żeby powiększyć Nowy Obóz i żeby chroniła nas przed strażnikami ze Starego Obozu.
- Aha to nie przeszkadzajcie sobie.
- Ależ nie przeszkadzasz nam. Właśnie skończyliśmy. Zaraz wyślemy tu trzech Szkodników na straż.
- To dobrze. Nie wiem jak wam dziękować.
Zaraz później Lee i Lares wrócili do obozu i po kolacji poszli spać, bo byli bardzo zmęczeni budową palisady, a jeszcze mieli wiele pomysłów jak rozbudować obóz.
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Diego
Wojownik
Dołączył: 09 Lut 2007
Posty: 901
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 3/5
|
Wysłany: Pią 19:55, 02 Mar 2007 Temat postu: |
|
|
Rozdział II: Dziwny podarek
Baal Tyon witał poranek na mostku koło swojej chaty z żarzącym się Zewem Nocy w ręce.Od niepamiętnych czasów nie doświadczył tak niespokojnego snu jaki miał tej nocy.Budził się co chwilę,a jak już zasypiał miał bardzo dziwne sny.Teraz już ich nie pamiętał, ale domyślał się kogo dotyczyły.
-To on-pomyślał-dziwny człowiek o posturze kopacza i oczach boga.
Chciał przestać o tym myśleć ale nie mógł.Dopalił skręta i jak w każdy poranek udał się na plac świątynny by nauczać nieoświeconych.Stanął na podeście i ujrzał jak zwykle grupkę Nowicjuszy czekającą aż przemówi.Więc mówił:
-Słuchajcie i módlcie się bo wasze cierpienia zostaną nagrodzone.Albowiem Śniący...
Przerwał,gdyż nagle ujrzał jego.Nieznany przybysz w szarym stroju szedł powolnym, ale pewnym krokiem w jego stronę.Nowicjusze dostrzegli go o wiele później.Nie spodobało im się to że ktoś obcy z niewiadomymi zamiarami zbliża się do Baala.Okrążyli podest gotowi w każdej chwili przyjść swojemu guru z pomocą.Nie wydawali się wystraszeni.
-Jak ci głupcy mogą nie czuć respektu przed tym człowiekiem?-pomyślał-Może nie dostrzegają tego co ja?
A Tyon dostrzegał wiele. Dostrzegł, że mimo wrogości ze strony Nowicjuszy nieznajomy dalej idzie w jego stronę,bez okazania strachu bez okazania emocji.
Przybysz zatrzymał się.Tyon zorientował się, że stoi z nim twarzą w twarz. Nowicjusze byli cały czas obok-zdezorientowani, nie wiedząc jak zareagować. Wtedy nieznajomy znów nie okazując szacunku przemówił-tym razem do niego samego-do Baala Tyona.Jego głos był spokojny,pewny:
-Proszę mistrzu mam prezent dla ciebie-skosztuj.
Po czym wyjął z kieszeni skręta bagiennego ziela i wręczył go Baalowi.Tyon wziął skręta do ręki i popatrzył ze zdziwieniem. Baal Tyon był w obozie Bractwa uważany za smakosza i znawcę bagiennego ziela-wiedział o nim wszystko. Nie mógł uwierzyć własnym oczom-nigdy wcześniej nie spotkał się z taką odmianą.Cóż to mogło być?Na pewno nie Zielony Nowicjusz, ani Mrok Północy.Wygląd łodyg przypominał Zew Nocy ale pachniało to zupełnie inaczej.Tyon nie chciał by nieznajomy pomyślał, że nie docenia podarku,wię odpalił skręta od stojącej obok pochodni i zaciągnął się.Raz-tylko jeden jedyny raz. W ostatniej świadomej chwili zobaczył jeszcze twarz przybysza.Dumną, kamienną twarz i wzrok w którym był ogień. Potem Baal osuną się na ziemię, ale tego już nie czuł. Czuł za to że przenosi się zupełnie gdzie indziej.Usłyszał jeszcze jakby z oddali krzyki Nowicjuszy.Zapanowała ciemność
CDN.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|