|
GOTHIC WEB SITE Forum o grach z serii Gothic
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Cro
Generał armii
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 3371
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 17:03, 28 Maj 2008 Temat postu: |
|
|
Historia Grimesa cz V Pierwsze zadanie
Grimes i Gorn szczęśliwie wrócili do NO. Tam nasz bohater spotkał kilku sympatycznych i mniej sympatycznych ludzi. Gorn powiedział że idzie do swojej chatki i pokazał ją Grimesowi. Grimes pozwiedzał sobie NO. Zobaczył nie dokończoną Tamę, niedokończoną wieżę... Potem Gorn znalazł mu chatę i poszedł się przespać. Następnego dnia obudził go Dowódca Szkodników, Lares.
Lares: Ej ty nowy ruszaj się ja jestem twoim szefem.
Grimes: Aha, witaj szefie.
Lares: Witaj, jak ci na imię?
Grimes: Mam na imię Grimes.
Lares: A ja Lares. Mam dla ciebie pierwszą misje.
Grimes: A jaką? - powiedział zaspanym głosem.
Lares: Chcemy dowiedzieć się czegoś o tym nowym obozie. Jakiś obóz Śpiącego, Sekty czy jakiś.
Grimes: Spiącego?
Lares: Ah, przepraszam Śniącego. To jakiś tam niby bóg.
Grimes: Aha.
Lares: Twoje zadanie to zobaczyć jak się rozbudowali i co oni tam robią.
Grimes: Tak jest!
Lares: Masz tu mapę jak tam dojść.
I Grimes nie zwłącznie ruszył. Po drodze nie spotkał żadnego potwora. Ale spotkał Handlarza z Starego Obozu, który mnie zaatakował. Zabił go i wziął jego towar. Postanowił dać go Laresowi. A gdy był przy starym obozie zobaczył wielką armię. Dowódca krzyczał:
"Dziś zaatakujemy nowy obóz, pewnie to wiecie. Wszyscy przygotowani?" I ruszył bez otrzymania odpowiedzi w stronę NO. Ja natomiast pobiegłem drugą drogą żeby ich ostrzec. Po drodze spotykałem różne potwory, ale nie zabijałem ich tylko goniła mnie cała kompania a ja biegłem ile sił w nogach. Po długim Sprincie doszedłem do NO. Był już przyjęty. Nagle wkroczył z Lee z swoimi ludźmi. Chyba zostawił obóz pusty....
Następna część: Znowu Bitwa.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Rączka
Rycerz
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 1438
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 18:33, 21 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Rozdział 10: Ścieżka Nieboszczyka cz. 4
Rik w nowym "wdzianku" poszedł tam gdzie przed chwilą udało się dwoje orków. Po kilkunastu krokach zauważył ogromny tunel, po bokach stały beczki, naprędce zrobione posłania, worki z zapasami i tym podobne. Poza tym wzędzie pałętali się orkowie z kilofami, pochodniami i beczkami.
-Ostrożnie z tym śmierdzący gnoju!-zawołał wysoki ork ze stalowym naramiennikiem i opaską na oku do innego orka, który upuścił beczkę.
-To jest proch do cholery! Pozbieraj to!
Ork szybko zebrał garściami proch do beczki i ruszył w głąb tunelu.
-Masz.-jakiś ork nagle podszedł do przebranego Rika i podał mu kilof.-Nowy co?
-Ekhm... Taa.
-Lepiej bierz się do roboty bo jak Rugash zobaczy, że tu stoisz to ci spuści lanie.-ork zaciągnął Rika w głąb tunelu, aż do samego końca.
-Co tu się dzieje?
-Pytasz co się dzieje? Kopaczu, skąd ty jesteś? Kopiemy tunel dla naszego Mistrza, chce znaleźć jakąś...
-Runaaaaa!!!-przerwał mu krzyk jakiegoś orka, który kopał w ścianie.
-Runa! Patrzcie, na końcu tego korytarza!
-Odsuńcie się niezguły!-do gromady orków podszedł ork-dowódca, Rugash.
-Niech mnie pełzacze zeżrą, to żeczywiście runa! Szybko, nanieście tu prochu. Żywo, żywo!
Po chwili wszyscy orkowie (nie wyłączając Rika) zanieśli pod dziurkę w ścianie tunelu całą górę beczek z prochem. Rugash rzucił na nią pochodnię nie przejmując się losem orków-kopaczy.
-Co on wyrabia?!! Uciekać!!!
Rik zdążył przebiec kilka króków, wtedy eksplozja wyrzuciła go do przodu prosto na stertę skrzynek. Usłyszał za sobą wielki huk, chmura pyłu zasłoniła mu wszystko, po chwili spadły nadpalone odłamki skalne. Gdy już wszystko ucichło Rik wstał i obejżał całe ciało. Jeszcze mam nogi i ręce, pomyślał, to dobrze bo również głowy mi nie urwało. Jednak wielu orków nie miało tyle szczęścia, podniosły się jęki rannych, niektórzy szukali zagubionych kończyn, inni nie żyli. Rugash przeszedł po gruzach i wszedł do wielkiej komory, Rik utrzymując dystans wszedł za nim. Była to zwykła, tyle, że duża, komora, ściany pokryte były dziwnymi runami, w rogach rosły kilkumetrowe kryształy, a na środku, na prostym, kamiennym stole leżał mały, zaokrąglony kamień, najdziwniejsze było to, że był niebieski. Rugash podszedł i wziął go w dłonie, wtem coś grzmotnęło. Wprost spod jego nóg zaczęła tryskać woda, ork stracił równowagę i upadł. Cały kompleks się zatrząsł i wtedy wszędzie pojawiła się woda, całe podziemia tonęły. Rik rzucił się do wody i szukał po omacku runy, która wypadła dowódcy orków. Gdy nurt wody porwał jego hełm Rugash wykrzyknął przekleństwo w orkowym języku i rzucił się z gołymi pięściami na Rika. Biedak dostał po twarzy i upadł w wodę, która szybko wypełniała tunel i komorę. Rugash kopnął go w brzuch i Rik upadł na samo dno, tuż przed sobą zobaczył runę. Chwycił ją mocno i przypomniał sobie o miksturze znalezionej w laboratorium polowym. Wyciągnął buteleczkę, na szczęście nie była rozbita, odkorkował i szybko wypił całość. Nic nie poczuł, czuł się zfrustrowany. Przeżyłem spotkanie z nieumarłymi, eksplozję i cios orka aby teraz poprostu utonąć, pomyślał. Gdy zabrakło mu powietrza otworzył usta, poczuł jak jego płuca wypełniają się wodą i... ulga. Zdziwił się. Zrobił kolejny wdech, ale i tym razem się nie udusił. Wyciągnął miecz i podpłynął pod powierzchnię wody, gdzie orkowy dowódca szamotał się uporczywie szukając powietrza.
-To za tych wszystkich, niewinnych orków!
Dźgnął go mieczem, ostrze wdarło się pod metalową łuskę i przebiło wnętrzności orka. Po chwili szamotanie ustało, a w wodzie pojawiła się krew. Rik usatysfakcjonowany zaczął wypływać z kompleksu, przepłynąd przez tunel, wielką salę i pokój z laboratorium, następnie dotarł do skał, które pogrzebały jego ludzi i zombie. I co teraz, zasmucił się, przecież nie odgarnę tych kamieni. Poczuł, że moc mikstury zaczyna się wyczerpywać, każdy kolejny chaust wody powodował coraz większy ból i kaszel. Rik popatrzył na runę, następnie skierował ją zarysowaną stroną w kierunku kamieni. Poczuł, że się dusi, wydał ostatni krzyk rozpaczy i... fala uderzeniowa wybiła z runy i zmiotła kamienie na zewnątrz. Rik wraz z wodą wypłynął na trawę. Przez chwilę leżał, cały mokry, zmęczony i na wpół żywy, ale żywy. Po chwili wstał, wypluł resztki wody oraz przeczyścił uszy i poszedł chwiejnym krokiem w kierunku Nowego Obozu nucąc jakąś wesołą, pijacką melodię.
C.D.N.
Nudziło mi się to napisałem ostatnią część tego rozdziału.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Rączka dnia Sob 18:39, 21 Cze 2008, w całości zmieniany 7 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cro
Generał armii
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 3371
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pon 08:24, 14 Lip 2008 Temat postu: |
|
|
Historia Grimesa VI Ciężka Praca
Zaczęła się bitwa o Nowy obóz. Strażnicy. Niektórych zbieraczy ryżu wzięli do niewoli. Podobno było z grimesem. Bitwa była krótka. Po Staremu Obozowi chodziło o ludzi do kopalni.
Lee: Musimy coś zrobić tam jest pełno naszych ludzi!
Cord: Ale co?
Lee: Narazie czekamy.
W tym czasie w kopalni Starego Obozu Grimes dostał stare szmaty kilof i jabłko. Ruszył do pracy. Pracował tak 10 lat. Miał w kopalni pełno przygód z pełzaczami i strażnikami... Po 10 latach ktoś zniszczył Barierę... Grimes uciekł z Kopalni.
Poszedł Staruszek zobaczyć co się dzieje w So. Ale SO było całe rozwalone i był tylko zamek. Zmartwił się Grimes bo nie wiedział co się stało. Wszystke chaty były spalone. Areny w ogóle nie było widać.
Grimes: Orkowie Oblężyli zamek. - powiedział sam do siebie
Potem poszedł do Nowego Obozu, ale ten był cały zasypany śniegiem. Ale zobaczył jakiegoś najemnika, chyba Gorna.
Grimes: To ja Gorn pamiętasz mnie?
Gorn: Raczej nie. Jakiś obrych z ciebie.
Grimes smutny, wrócił na tereny Starego Obozu i zobaczył wbity Taran. Tak dostał się do zamku. Jedak niczego ciekawego się nie dowiedział. Znowu został wysłany do Pracy w Kopalni. Jego dalszych losów nie znamy...
THE END!
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Cro dnia Pon 08:27, 14 Lip 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rączka
Rycerz
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 1438
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coffeck
Nowicjusz miecza
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Klasztoru adanosa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 10:04, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Kroniki Gothica Rozdział I. Prolog.
Król Rhobar II pokonał wszystkich wrogów królestwsa poza orkami. Wojna ta była niezwykle kosztowna, a król potrzebował ekwipunku dla wojska. Kopalnie w Nordmarze nie nadążały z dostawami rudy. Królowi zostało tylko jedno wyjście. Wszyscy którzy zrobili cokolwiek złego, zmuszali byli do pracy w kopalniach Khorinis. Król miał plan, aby zabezpieczyć kopalnie.
Do sali tronowej Rhobara wszedł mag Xardas.
- Witaj Xardasie!
- Co się stało Królu?
- Więźniowie z Khorinis nie mogą uciec dlatego stworzycie magiczną barierę.
- Sam mam ją stworzyć?
- Ty będziesz tylko nadzorował. Barierę stworzy 6 magów ognia i 6 wody.
- Dobrze królu.
Podczas długiej podróży przez morze nic się nie zmieniał, aż w końcu Nefarius patrząc na morze zauważył dwa statki. Nefarius zauważył, że to były statki pirackie.
C.D.N.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Coffeck dnia Czw 12:57, 25 Wrz 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cro
Generał armii
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 3371
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Czw 13:29, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Za krótkie nawet jeśli to prolog . 8\10 .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coffeck
Nowicjusz miecza
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Klasztoru adanosa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 13:34, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Kroniki Gothica Rozdział II. Rewolucja w koloni.
Strażnicy przygotowali się do ataku piratów. Ze statku wyrzucono wszelki balast. Paladyn Norrick który był na statku ustawił wszystkich do obrony.
- Corristo! Dałeś twoim magom zwoje od nas?
- Tak. Xardas trenuje chłopców.
- Najczęściej walcie piorunem kulistym.
- Dobrze, skoro tam mówisz Saturasie.
- Piraci atakują!
Nagle magowie usłyszeli wybuch i dźwięk łamanego drewna. Piraci zaatakowali z armaty. Na początku strażnicy odbijali ataki, ale później magowie musieli zareagować. Magowie ognia razili piratów, a magowie wody zamrażali przeciwników. Nagle Norrick z kilkoma strażnikami wskoczyli do wody i dzięki sprytowi znaleźli się na statku wrogów. Xardas zrobił to samo. Każdy z nich walczył z piratami, a Xardas zapalił statek. Wrócili na okręt króla. Płonący statek zdążył jeszcze wystrzelić z armaty. Drugi okręt został pokonany tak samo. Statek cudem dopłynął do portu w Khorinis. Magowie udali się na przełęcz. Dowiedzieli się, że w Górniczej Dolinie jest pięć artefaktów zwanymi kamienie ogniskujące. Corristo z Saturasem dostali po mapie w której zaznaczone są położenia kamieni ogniskujących. Dwunastu magów ustawiło się w okrąg. Xardas wszystko nadzorował. Magom się udało. Bariera powstała, ale coś poszło nie tak i bariera stała się większa, aż magowie byli w barierze. Strażnicy patrzyli na to co się działo. Skazańcy to wykorzystali i zabili wszystkich strażników.
C.D.N. Man nadzieje, że się podobało. <;
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Rączka
Rycerz
Dołączył: 08 Sty 2007
Posty: 1438
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 21 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Bydgoszcz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 16:36, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Mnie się nie podobało, czemu? Za krótkie i dosyć mocno zagmatwane 2/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coffeck
Nowicjusz miecza
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Klasztoru adanosa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 17:16, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Wymyśle coś innego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coffeck
Gość
|
Wysłany: Czw 18:27, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Dziennik Miltena. Dzień 1.
Był słoneczny lipcowy dzień gdy na skraj urwiska przyprowadzono kolejne więźnia. Wiezień ten miał zostac zrzucony razem z dostawą do więźniów. Zawiązano mu ręce i wrzucono obok ciężkiej beczki z piwem. Transport został zesłany na dół. Kiedy transport został rozpakowany wiezień został znaleziony.
- Hej! To jakiś nowy. Bullit zajmij się nim.
- Tak jest Bartholo.
Po chwili skazaniec dostał z pięści i stracił przytomnośc. Obudził się w tym samym miejscu z lekko zamoczonym ubraniem. Nagle za krzaków wyszła osoba w czerwonej zbroi. Skazaniec przygotował się na kolejny cios.
- Spokojnie! Ja nic ci nie zrobię.
- Jakoś specjalnie nie wieżę.
- Ja przegoniłem Bullita. Tego który cię zaatakował.
- Dobra teraz ci wierzę.
- Ja jestem Diego, a do ciebie jak mówic?
- Na imię ma Milten.
- Dobra Milten powinieneś coś wiedziec o koloni.
- Koloni?
- Tak nazywamy to miejsce.
- Acha. Kontynuuj.
- W koloni są trzy obozy. Nowe Obóz, Stary Obóz, Obóz bractwa.
- Do którego należysz?
- Do starego obozu i udowadniam każdym nowym, że ten obóz jest najlepszy.
- Co ma mi do zaoferowania Stary Obóz?
- Stary Obóz ma najlepsze towary po najlepszych cenach. wszystko to mamy z handlu z królem.
- Co możesz mi powiedziec o rzeszcie obozów.
- Kolejne dwa obozy zamieszkują wariaci którzy na siłę chcą się wydostac z koloni. To jak, będziesz człowiekiem Gomeza?
- Kim jest Gomez?
- Gomez to władca Starego Obozu.
- Zaprowadź mnie do Obozu.
Podczas Podróży rozmawiali o koloni i obozach. Kiedy dotarli Stary Obóz Wybudził na Miltenie ogromne wrażenie. Dotarli do chaty Diega. Milten dostał początkowy ekwipunek: Kiepski miecz, Krótki łuk, 50 strzał, lekkie spodnie kopacza i 100 bryłek rudy. Milten dostał także potrawkę z pełzacza. Po zjedzeniu posiłku Diego zaczął rozmowę.
- Mam dla ciebie zadanie który pozwoli ci poznac kilku wpływowych ludzi.
- A co z moim członkostwem w Obozie?
-Tym zajmiemy się jutro.
- Dobrze. Co mam zrobic?
- Powiedz Świstakowi, Rączce i Złemu, żeby do mnie przyszli.
- Ok.
Milten przeszedł się po obozie i zauważył jednego z cieni.
- Hej ty!
- Czego chcesz?
- Znasz może Świstaka, Złego lub Rączkę?
- Ja jestem Rączka.
- Masz iśc do Diega.
- Dobrze już idę.
- Gdzie znajdę Złego i Świstaka?
- Zły ma chatę niedaleko Diega szybko znajdziesz, Natomiast Świstak ma chatę niedaleko targu.
Milten poszedł we wskazane miejsc, znalazł chłopaków i wrócił do Diega. Diego rozpalił ognisko i wszyscy usiedli wokół.
- Dobrze, chłopaki. Powiedział Diego.
- Poznajcie się z Miltenem.
Po zapoznaniu się Diego poczęstował wszystkich piwem. Później piekli udźce Ścierwojada, a na końcu wszyscy zapalili po skręcie Mroku północy.
-Co to jest? Zapytał zdziwiony Milten.
- Do bagienne ziele. możesz je kupic, ale na razie oszczędzaj bryłki.
Kiedy się ściemniło Zły znalazł dla Miltena chatę.
- Do twoja nowa chata.
Milten wypalił kolejnego skręta i poszedł spac.
I co wy na to?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coffeck
Nowicjusz miecza
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Klasztoru adanosa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 18:28, 25 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
To ja tylko zapomniałem się zalogowac
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coffeck
Nowicjusz miecza
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Klasztoru adanosa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 15:34, 26 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Dziennik Miltena. Dzień 2.
Milten gdy obudził się jak zwykle o 7:30 szybko ubrał się wziął swój ekwipunek i poszedł na targ kupic coś do jedzenia. Gdy przechodził niedaleko targu zaczepił go Świstak.
- Hej, Milten.
- Witaj Świstak.
- Poszukujesz może zadania?
- To zależy.
- Dostaniesz w nagrodę mój stary miecz i 40 bryłek rudy.
- Nie oto mi chodziło.
- To o co?
- Co mam zrobic?
- Pójdziesz do kowala Huno i odbierzesz mój miecz.
- ok.
Milten kupił na śniadanie trochę mięsa które zagryzł chlebem i popił świeżą wodą. Po półgodzinnym spacerze po obozie Milten znalazł w końcu kuźnie Huna.
- Hej ty!
- Co się stało?
- Mam odebrac miecz Świstaka.
- 75 bryłek rudy.
- Nie mam tyle.
- A ile masz?
- 50 bryłek rudy.
- to może zrobimy tak: za te 50 bryłek dam ci 3 stale, z tego wykujesz miecze i ja je odkupię.
- Jak się kuje miecz?
- Bierzesz stal rozgrzewasz ją nad ogniem, później rozbijasz ją na kowadle, wszystko ochładzasz w wodzie i nadajesz wygląd na kamieniu szlifierskim.
- Wchodzę w to.
Milten po wykuciu mieczy odebrał miecz Świstaka. Oddał go Świstakowi sprzedał swój stary miecz. kupił ciężkie spodnie kopacza oraz trochę zielonego nowicjusza. Postanowił odzwiedzic Diego.
- Witaj Diego.
- Witaj Milten.
- Co słychac?
- Świstak już jest za żebyś przyłączył się do obozu.
- Wiem.
- Wpadnij o 13:00 do małego mieszkania przy południowej bramie.
- Dobrze. Bywaj Diego.
Milten przeszedł się obozie i dotarł do chaty Złego.
- Witaj Zły.
- Co się stało?
- Masz jakieś zadanie?
- Znajdź strażnika Neka i powiedz mu, że jest mi winien 200 bryłek rudy.
- Gdzie go znajdę?
- Patroluję tereny wokół kuźni.
Milten znalazł Neka który wyzwał Złego na pojedynek wieczorem. Zły przyjął warunki Neka. Milten postawił na niego 50 bryłek rudy. Wypalił resztę Bagiennego ziela i poszedł do Rączki. Milten dowiedział się, że ma do niego przyjśc o północy. Na treningu Diego dawał Miltenowi wycisk, ale Milten zaczął lepiej walczyc. Z łukiem jakąś mu nie szło więc sprzedał go. Na walkę złego zebrały się tłumy kopaczy, cieni i trochę strażników. Ku zdziwieniu wszystkich zły jednak wygrał tą walkę. Milten czekał, aż nadejdzie północ.
C.D.N
I jak?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cro
Generał armii
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 3371
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 19:52, 26 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
To ja napiszę opowiadanie.
Arcania: The Gothic Tale
cz 1 Powrót Beziego
Dawno, dawno temu w odległej Lodolandi. O kur*a pomyliło mi się z Tabalugą, więc dawno dawno temu gdy król Rhobar rządził Myrtaną żył se bezi. Tak... więc żył sobie, aż pewnego dnia Bezi poszedł do Karczmy po bimber. Kupił i nagle wpadł FBI... znaczy Paladyni, no i zchwytali go:
- Stać! Jest pan schywatany o kradzież rolki sraj taśmy.
- Po h*j mi sraj taśma.
- Idzisz do Koloni i tyle...
Paladyni schywytali go i poszedł do Górniczej doliny, ale każdy Fan Gothica wie coś się działo później. Był w Koloni, później w Khorinis, Potem został królem, a potem?
Tego dowiesz się z tego opowiadania....
Godzina 6:00 Willa Beziego. Miami. Sry Zamek w Myrtanie...
- Łaaaa! Ale jestem zmęczony...
Koniec części pierwszej xD. 2 dam jutro. Bo muszę jechać do miasta sry.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Coffeck
Nowicjusz miecza
Dołączył: 06 Wrz 2008
Posty: 445
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 10 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: z Klasztoru adanosa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 06:24, 27 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Mnie się podobało 10/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gothard
Generał armii
Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 34 razy Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: wiem, że to czytasz? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 11:14, 27 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Opowieści Henryka CZ1. Ukryta Bimbrownia 1/2
Deszczowe Południe. Henryk w ciężkiej zbroji paladyna przedzierał się przez kałuże do siedziby Lorda Hagena. Gdy już wszedł odezwał się Hagen:
Hagen:Miło mi cię widzieć Henryku! Mam dla ciebie pewne zadanie...
Henryk:A jakie?
Hagen:Właśnie miałem ci powiedzieć. Gdzieś w okolicach Khorinis leży nielegalna bimbrownia. Masz ją znaleść zanim magowie ognia zbankrutują bo...
Henryk:Bo co?
Hagen:Wolał byś nie wiedzieć...
Henryk:A dasz mi kogoś do pomocy?
Hagen:Dam ci krewnego Wrzoda.
Henryk:Nieeeeee błagam nieeeeeee!!!!
Hagen:Spokojnie imię Kleszcz to chyba nie powód do paniki.
Henryk:I kogoś jeszcze?
Hagen:Tak dam ci jeszcze paladyna Hektora.
Henryk:Gdzie ich spotkam?
Hagen:Jak ich znam to Hektor jest w "Czerwonej Latarni" a Kleszcz siedzi w koszarach.
Henryk skinął głową i oddalił się w kierunku Dzielnicy Portowej. Ciągle padało więc Henryk zboczył do swojego domu i wziął płaszcz. Gdy już doszedł zobaczył w oddali Hektora który kroczy powoli w jego stronę.
Henryk podszedł do niego:
Henryk:Cześć Hektor!
Hektor:Witaj Henryku co słychać?
Henryk:Wyznaczono mnie, ciebie i Kleszcza do znalezienia ukrytej bimbrowni.
Hektor:Co!?!?!Kleszcz!?!?!!?!
Henryk:No niestety.
Hektor:Dobra prowadź.
Gdy doszli do koszar zobaczyli paladyna Kleszcza który kłócił się z Lordem Andre:
Andre:To twoja wina idioto!!!!
Kleszcz:A skąd miałem widzieć cepie!?!?!?!?!
Andre:Ty nic niewiesz!!!!!!!
Kleszcz wyciągnął broń i zaczął walczyć z Andre. Nagle napakowany Hektor wskoczył między nich i sie spytał:
Hektor:Co się tu do jasnej cholery dzieje!?!?!?!?!?
Andre:To ten baran mówi, że "przez przypadek" przełączył dźwignie o której"niewiedział" i uwolnił serijnego mordercę którego szukaliśmy od 2 miesięcy!!!!!!!!!!!!!!!!!
Kleszcz:Mówie, że niewiedziałem. A poza tym co taki dziadek może komuś zrobić!?
Zaczeli się znowu kłócić a Henryk pod osłoną dachu zaczął potajemnie plaić bagienne ziele. Nagle Hektor walął Andre w twarz i chwycił Kleszcza za hełm i wyciągnął go z koszar.Henryk upuścił i zpetał bagienne ziele i poszedł za Hektorem.Zbliżał się wieczór. Siedzieli w karczmie popijając piwo. Kleszcz poszedł w kszaki. Po paru minutach zrobiła się kolejka.Henryk wyjrzał i zobaczył kolejkę od kszaków w których siedział kleszcz.Poszedł do niego i się spytał:
Henryk:Co tak długo?
Kleszcz:Tą zbroje trudno zdjąć.
Henryk odszedł i po 30 minutach do karczmy wszedł Kleszcz.
Ranek. Henryk z resztą spotkali się przy kowalu.Uzgodnili,że:
-Henryk pójdzie w las.
-Hektor popatrzy w kanałach.
-Kleszcz popłynie na pobliską wyspę.
Henryk ze swoim mieczem przedzierał się przez las. Nagle zobaczył jakąś jaskinię. Gdy wszedł do środka wrzaskiem powiedział:
Henryk:O CHOLERA JASNA!!!!!!!!!!!!!!!!!!
W Piątek 2/2.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Gothard dnia Sob 11:17, 27 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|