DexKanon
Wojownik
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 928
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 22:29, 17 Lut 2010 Temat postu: Tomb Raider: Underworld |
|
|
Dwa prawie idealnie krągłe melony, długie i proste nogi, niezwykle szczupła i wysportowana, ze splecionym z włosów kucykiem i brytyjskim akcentem. Tak, nikt już nie ma wątpliwości – mówimy tutaj o niejakiej Larze Croft, pani archeolog która stała się obiektem westchnień milionów graczy. Ale co ona tu robi? Ano, swoim zwyczajem grzebie w Podziemiu…
Tomb Raider: Underworld - nienaturalne melony/zręcznościówka/co u diabła musze tu zrobić?
Zauroczenie czy też miłość?*
Ukończywszy wszystkie trzy części Prince of Persia które należały do trylogii Piasków Czasu, rozglądałem się za czymś podobnym – jakoś tak się zdarzyło, że w moje łapska wpadło demo gry Tomb Raider Legend (warto wspomnieć, że od Legendy, seria była tworzona przez całkiem inną firmę niż wcześniej). Od razu po włączeniu zachwyciłem się podobną (by nie rzec że tą samą) filozofią rozgrywki. Następnie nadeszła część nosząca dumnie tytuł Anniversary, która to była ukoronowaniem 10-letniej historii serii. Z czasem nadszedł czas na pokazanie światu nowego dzieła twórców Lary – pełnego next-genowych obietnic Underworld’a.
A historia lubi spoilery…
Historia opowiedziana w grze zaczyna się od zdradzenia zakończeń poprzednich dwóch części, więc tym co nie chcą psuć sobie zabawy lub nie grali w poprzednie części, zapraszam do następnego akapitu.
No więc skoro ludzie "lubiący być zaskoczeni fabułą bez wcześniejszego jej poznania" sobie poszli, możemy przejść do konkretów. Gra zaczyna się od samouczka w płonącej(!) posiadłości Croftów. Tam też rozgrywa się samouczek – jednak nie wybiegajmy naprzód. Następnie pani archeolog ląduje w przeszłości, by gracz mógł zapoznać się dogłębniej z historią. I tak dowiadujemy się, że Lara nadal poszukuje swojej matki, która jednak przeżyła, a na drodze stanie jej Amanda i Natla – dwie kobiety z którymi walczyliśmy w poprzednich dwóch odsłonach gry. Jednak całość jest strasznie płytka i za bardzo przewidywalna – koniec końców fabuła była i jest jedynie tłem do kolejnego skakania i penetrowania grobowców.
Podróż dookoła świata
Lara zwiedzi kawałek świata – począwszy od Morza Śródziemnego, poprzez Meksyk aż po Morze Arktyczne. Nie zabraknie tez posiadłości panny Croft, jednak ta będzie dostępna jedynie jako misja – a nie jak w poprzednich częściach, jako poziom dostępny z menu gdzie można było potrenować. Wracając jednak do miejscówek… Muszę przyznać, że twórcy się nie popisali – dżungla wygląda naprawdę dobrze, jednak nadal nie jest ona w stanie pobić wzoru który dla mnie stanowi flora pojawiająca się w Far Cry. Ja wiem, inna liga jeśli o gatunek chodzi, ale jednak innego porównania nie sposób znaleźć. Inne widoki również nie sprawiają wrażenia czegoś przełomowego – ot, dobra, czeladnicza robota – i tyle.
Skoro już przy widokach jestem, warto wspomnieć o odświeżonym wyglądzie Lary – jej wygląd przypomina bardziej realną kobietę niż w poprzednich częściach, ale to właśnie ta nierealność dawała pannie Croft tą magię, której teraz brakuje. Chociaż nawet przy najszczerszych chęciach nie można Lary nazwać realną kobietą, gdyż nie pozwala na to budowa jej ciała.
Ciekawą rzeczą jest motor, którym panna Croft może się pochwalić przed graczem raz czy dwa razy – fajna maszyna, jednak zmarnowany potencjał.
Akcja, akcja, akcja!
Lara wspina się po skałach, łapie krawędzi, buja na drążkach i wyczynia piruety jakich nie dane się nauczyć normalnemu zjadaczowi chleba. Jednak wszystko to jakieś… nie intuicyjne się wydaje. W poprzednich częściach (że już o dowolnym Prince of Persia nie wspomnę) nigdy nie zdarzyło się bym zerkał do poradnika – wszystko sam rozgryzałem, siedząc maksymalnie nad czymś 10 minut. Underworld’a jednak, gdyby nie poradnik, odrzuciłbym po niecałych 30 minutach grania – po prostu nie wiedziałem co i jak mam zrobić, mimo że wydawało mi się to logiczne. Dla mnie to spory minus, bo jest to pierwsza gra, przy przechodzenia której musiałem cały czas trzymać poradnik "za rączkę". Ogromny minus.
Przed każdą misją możemy wybrać dodatkową broń dla bohaterki (poza dwoma nieśmiertelnymi pistoletami). A eksterminować przyjdzie nam w głównej mierze różnego rodzaju bestie, ale i też ludzi (chociaż tych w mniejszej ilości).
Jak i w poprzednich częściach, tak i tutaj mamy poukrywane bonusy, które czekają na odkrycie. Za znalezienie różnego rodzaju artefaktów możemy odblokować biografie postaci, szkice itp. bzdety.
Aż łeb mi pęka…
Wisienką w tego typu grach są oczywiście zagadki logiczne. Co z tego że są naprawdę dobre, skoro całą radość z ich rozwiązywania psuje wspomniana już nie intuicyjność ze światem gry? Zamiast zastanawiać się nad rozwiązaniem zagadki, stoję jak słup rozmyślając, w która stronę teraz muszę skoczyć. Dlatego też, zagadki mimo że naprawdę interesujące, zostały zmarnowane przez zbyt wielkie ambicje twórców.
Jak to uruchomić?
Oprócz wspomnianej, ogromnej wady nie intuicyjności, gra posiada jeszcze jedną, poważną bolączkę – kamerę. Czasem potrafi ustawić się tak, że nie widać drogi – musimy skakać na ślepo, z zamysłem "a nuż to tutaj musze skoczyć" – i nie da się jej w żaden inny sposób przemieścić, mimo że są do tego jak największe możliwości. Cóż jednak – twórcy nie dopracowali tego elementu.
Prócz tych dwóch wad, większych nie dostrzegłem – Poprawdzie to zdarzały się czasem jeszcze jakieś zgrzyty, ale to już naprawdę rzadkie babole o których nie warto wspominać.
Jeśli zaś o muzykę i udźwiękowienie chodzi – Lara mówi z bardzo dobrym akcentem brytyjskim, dźwięki wydobywające się od mechanizmów i różnych rzeczy też nie przeszkadzają i idealnie pasują. Nijaka jest za to muzyka – w ogóle nie wpada w ucho i po ukończeniu gry żaden z motywów nie zapada w pamięci.
W tym mechanizmie brakuje śrubek…
Srodze się na Underworld’dzie zawiodłem. Gdybym wiedział że z gry na grę seria stoczy się tak bardzo, nigdy w życiu bym tej kaszany nie kupił. Tak, wiem że może oceniam zbyt surowo – jednak ja wydałem na tą grę 70zł, co było jedynym powodem jej ukończenia – zadziałała zasada "bo skoro już kupiłem…"
I nie waham się wystawić oceny innej, niż…
Ocena: 5+/10
* - zdecydowanie "zauroczenie"
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez DexKanon dnia Śro 22:39, 17 Lut 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|