GOTHIC WEB SITE

Brutus

W kuźni pracuje kowal (nie trudno się domyślić) imieniem Mortls. Wyrabia on najlepsze miecze w mieście. Nie wydaje on broni, zajmuje się tym Peck. U kowala nie można kupić broni, gdyż on tylko ją wyrabia. Najprędzej Peck może sprzedać broń, ale to nie będzie do końca legalne...

Grignus

-Witaj Pecku. Brutus mnie przysyła. Masz dać mi jakąś broń..

Brutus

Peck prawie śpiąc na ladzie po Twoich słowach się ocknął.
-Ooo... Witaj na pokładzie. Ej Mortls kolejny fra... To znaczy uczciwy obywatel dołączył do straży! Daj no tu jakiegoś miecza. -Po wykrzyczeniu tych słów kowal podszedł z uśmiechem na twarzy do Pecka i podał mu broń. -Proszę ta wykałaczka powinna Ci wystarczyć.

Otrzymałeś:
Miecz Strażnika

Grignus

-Dobrze dziękuję za broń.
Wychodzę ciesząc się z nowej broni.

Don Sair

- Hej! Brutus mnie przysyła, chciałbym jakiś miecz jednoręczny.

Brutus

Strażnik właśnie ostrzył jakiś miecz na osełce. Gdy Cię zobaczył podszedł i odparł.
-Hmm... Chyba mam tu na składzie jakiś jedno ręczniak. Hej Morlts dawaj tu jakiegoś jedno ręczniaka bo szanowny pan wstąpił do straży! -Krzyknął do kowala, po czym on przyszedł z mieczem. Peck złapał go za ostrze lecz nie za mocno gdyż mogło ono mu odciąć dłoń. -Masz to coś będzie Ci dobrze służyło.

Otrzymałeś:
Miecz Strażnika

Don Sair

(Tylko podaj nazwe, żebym mógł do KP wsadzić ;p)
- Dzięki. A tak wogóle masz może jakiś problem?

Brutus

(Jam przepraszać. Jam zapomnieć. xD)

Strażnik podrapał się po podbródku a jego oczy zostały skierowane ku górze. Po chwili ciszy odezwał się.
-Jest coś takiego czym mógłbyś się zająć. Podobno pewien kupiec z górnego miasta ma układy z bandytami. To miała być moja misja, ale skoro nie masz nic do roboty to zajmij się tym. Jeżeli Ci się uda to moja nagroda będzie należała do Ciebie.

Don Sair

-No dobra. To ruszam.
Powiedziałem po czym wyszedłem z siedziby Brutusa.

Matis

Wyszedłem z komnaty, nietrudno było zobaczyć pomieszczenie, które było kuźnią. Udałem się tam, zobaczyłem jak to w kuźni kowadło, piec i inne narzędzia kowalskie. Od razu przez głowę przewinęły mi się obrazy z dzieciństwa, tak samo było gdy byłem u Harada ale starałem się jak najmniej o tym myśleć. Podszedłem do człowieka nie wyglądającego na kowala, pewnie to ten Peck.
- Jak mniemam wydajesz broń. No więc znajdź coś dla mnie. - Odrzekłem z jak zwykle złowrogą miną.

Brutus

Peck odpowiedział jak zwykle zaspanym głosem.
-Ta... To ja jestem tym nieszczęśnikiem. Kurwa Całymi dniami muszę tu przesiadywać i wydawać broń jakimś frajerom! Mam tego dość! -Wykrzyczał na całą kuźnię. -Dobra a teraz masz tą swoją wykałaczkę. Mam nadzieję, że będzie Ci dobrze służyć. -Powiedział już spokojniejszym głosem. Spod lady wyciągnął miecz i wręczył Ci go.

Otrzymałeś:
Miecz strażnika

kakas

Wchodząc do kuźni zobaczyłem jakiś dwóch ludzi. Jeden ewidentnie był kowalem czego dowodem był fartuch, typowy dla kowali. A drugi musiał być peckiem
-Przybywam po broń, słyszałem że ty rozdajesz brzeszczoty, potrzebuje coś lekkiego jeśli łaska

Brutus

-Widzę, że jakiś zlot fra... To znaczy zlot wielkich ludzi przybył do miasta. -Tutaj zatrzymał na chwilę z niewiadomych przyczyn. -Ta mam dla Ciebie jakieś ostrze... -Powiedział wyciągając spod lady pięknie zrobiony miecz. -Proszę. W taką broń jest teraz wyposażony każdy strażnik.

Otrzymałeś:
Miecz strażnika.

Oksygan

Wchodzę do kuźni grając na mandolinie, podchodzę do Pecka i pytam na tyle głośno żeby usłyszał również kowal:
Co mi dasz za mała bryłkę rudy?

Brutus

Peck nawet na Ciebie nie spojrzał. Rzekł tylko.
-Idź do Mortlsa. On się zajmuję wyrabianiem broni... -Mortls podszedł do Ciebie i powiedział. -200 sztuk złota...