|
GOTHIC WEB SITE Forum o grach z serii Gothic
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Gothard
Generał armii
Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 34 razy Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: wiem, że to czytasz? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 09:32, 26 Cze 2010 Temat postu: Zapomiani Bohaterowie |
|
|
Oto kolejny bazgroł napisany przezemnie. Jak by co historie Sobida będę kontynuował lecz ostatnio jakoś nie mam ochoty pisać jego historii dalej. Jest to spowodowane tylko ogólnym zarysem dalszej fabuły więc jak będę miał już dokładniejszy zarys tego to wezmę się do pisania. Jeśli komuś by wpadło do głowy iż tutaj będzie tak samo jak w przypadku przygód Sobida to się myli, gdyż mam wszystko opracowane. A teraz kolejne opowiadanie z krótkim prologiem…jeśli was to zaciekawi będę skłonny wstawić następną część
Prolog
Rok 386 po Wojnie Bogów*. Ludzie którzy wybili już dawno się jako najliczniejsza rasa, tworzyli królestwa, polis albo inne księstwa. Niektóre były zarządzane dobrze, inne szybko padały łupem innych państewek które chciały poszerzyć swoje terytoria. Przez większość czasu na południowej części kontynentu gdzie ludzie mieli pełną kontrolę panowały tylko wojenki między sąsiadami oraz wewnątrz państewek. Jednak za pasma górskiego Proroka Hediasza* pojawiło się kolejne zagrożenie…Ragoni. Jest to humanoidalna rasa stworzona przez wygnanego boga którego imię znają tylko jego słudzy służący mu kiedyś podczas konfliktu z bogami. Ragon jest istotą wielkości człowieka. Może być mały albo wysoki, umięśniony albo chudy. Jedyne co ich wyróżnia od ludzi to fakt, iż są cali owłosieni a ich głowa przypomina głowę centaura oraz zamiast stóp mają kopyta. Jak ludzie mają prostą postawę oraz przeciwstawne palce które są zakończone pazurami. Jeszcze wtedy niezorganizowane państewka padały łupem dzikiego najeźdźcy. Mijały kolejne lata a Ragoni zagarnialis coraz większą ilość terenów lecz z coraz większym trudem gdyż ludzie tworząc na Półwyspie Wiecznego Lata* zjednoczyli się w jedno państwo które nazwano Pratgonia na cześć kiedyś mieszkającego tutaj ludu Pratgonian który został zdziesiątkowany podczas Wojen Bogów. Na tronie zasiadł Gerod Hexon który został nazwany „Pewnym” przez swoje poczynania. Okazał się on władcą idealnym na tamtejsze czasy gdyż wiedział jak zreformować armię która będzie w stanie stawić opór najeźdźcy….
W roku 401 po w.b, Hexon na czele nowo uformowanej armii zdołał zdobyć przewagę, odbijając wiele ziem z rąk najeźdźcy lecz okupioną dużymi stratami. Sięgnął więc po najemników którzy funkcjonowali już nawet przed Wojną Bogów. W ten sposób zabezpieczył swoje granice i…czekał…
Wojna Bogów – Wielka wojna na znanych i nieznanych krainach wszystkich istniejących bogów. Wtedy ukształtował się panteon, zesłano niektórych bogów do podziemnych czeluści a jeszcze innych zaczęły wyznawać pojedyncze rasy. Trwała ona czterysta lat i czas przed wojną bogów określa się mianem p.w.b (przed.wojną.bogów) natomiast czas Wojny określano mianem (np.) 2 rok Wojny Bogów a czas po Wojnie określano mianem po w.b (po wojnie.bogów).
Prorok Hediasz – Legendarny prorok którego pochodzenie jest nieznane. Żył on w czasach 300-244 roku p.w.b i głosił on już wtedy, że nadejdzie apokalipsa a jedyne schronienie czeka ich w górach które zostały nazwane jego imieniem. Od dawna głoszono legendy, iż Hediasz nadal żyje.
Półwysep Wiecznego Lata – Jeden z paru półwyspów na kontynencie. Nazwę on zawdzięcza temu, iż trwa na nim przez cały rok lato. Kształtem przypomina półwysep Iberyjski.
Słońce po raz kolejny uniosło się w górę z czerwonym odcieniem. Był to znak dla wszystkich w forcie Tryldis na granicy Ragońsko-Pratgońskiej, że znowu „Bykusy”, jak zwykli nazywać Ragonów, zaatakowali. Oczy potomków Pratgonian przywykły już do tego widoku. Jak zwykle z rana wszyscy po porannym treningu udali się na śniadanie. Dzień przebiegał jak zwykle normalnie. Cisza oraz spokój powoli zaczynała być monotonna za murami fortu zbudowanego na szczycie stromego wzgórza do którego prowadziły tylko dwa wejścia. Jedno było wprost na tereny Ragonów a drugie prowadziło w głąb Pratgonii. Jeden z wartowników umundurowany na biało, jak cała reszta żołnierzy w forcie siedział sam w wieży obserwacyjnej gdyż jego towarzysz poszedł za potrzebą. Siedząc na krześle i opierając się o blanki chudej wieży spoglądał w głąb Pratgonii zmęczonym wzrokiem. Nic się nie działo. Żaden posłaniec…zupełnie nic. Tylko czasem widział karawany kupieckie przejeżdżające do miasteczek położonych niedaleko fortu. Czas mijał…a on powoli przysypiał. Wiedział jednak, że na szczęście kończyła się jego warta, i właśnie pod koniec dojrzał coś z daleka. Wstał nawet odkopując krzesło które przewróciło się a jego towarzysz również spojrzał w tę samą stronę w którą on patrzył. W dali było widać szereg na biało umundurowanych zbrojnych którzy zbliżali się prosto do fortu. Wartownik z lekkim zdziwieniem i nie wiedząc o co się stało poszedł do rogu sygnalizacyjnego umieszczonego na wieży i zaczął trąbić dając znak, że posiłki nadchodzą. I wszystkich zdziwił fakt, że nadchodzi wsparcie dla fortu który jeszcze ani razu nie musiał się bronić. Gdy wsparcie było coraz bliżej wszyscy wchodzili na mury by przyjrzeć się nadchodzącym żołnierzom. Kolczugi na które nałożone mieli białe, skórzane zbroje z czarnym krukiem który był herbem Pratgonii, duże tarcze oraz włócznie i miecze przy pasie wskazywałyby na to, iż są to normalne oddziały lecz flaga z mieczem leżącym na monecie oznaczała jedno…najemnicy. Kolejni najęci przez Hexona żołnierze którzy prawdopodobnie szli na rzeźnie...
Generał Krat Iptron spoglądał przez swoje okno prosto na bramę przez którą wchodzili najemni żołnierze. Mimo, iż opinia o nich przedstawiała ich jako barbarzyńców to dyscyplina jaka panowała w ich szeregach gdy wchodzili do murów dorównywała jego żołnierzom. Westchnął tylko i zanurzył swoje wargi w krwistoczerwonym winie, dopijając je do końca. Powolnym ruchem odłożył kieliszek na biurko zapchane papierami by zaraz potem odwrócić się na pięcie w kierunku wyjścia. Gdy wzrok jego piwnych oczu spoczął na drzwiach, w tym samym momencie ktoś zapukał.
-Proszę! -odpowiedział zachrypniętym głosem Krat.
Drewniane, płaskie drzwi zaskrzypiały i do pomieszczenia wsunął się średniego wzrostu mężczyzna w zielonej, skórzanej zbroi i krótkim mieczem przy pasie. Gdy się ukłonił, kaptur który był wszyty w zbroję zasłonił łysinę mężczyzny a łuk i kołczan który był ulokowany na jego plecach podjechał trochę do góry.
-Witaj Sir. -Zaczął mężczyzna i wyprostował się. W jego głosie czuć było szacunek- Najemnicy przybyli…
-Widzę Traton, widzę -Powiedział znudzonym głosem po czym ruszył w kierunku drzwi.
Traton gdyż właśnie tak zwał się Zwiadowca Królewski odsunął się od drzwi umożliwiając Kratowi przejście a gdy generał wyszedł również i "Łysol" gdyż taki pseudonim miał w jednostce wyszedł za nim.
Najemnicy stojąc w równej kolumnie na głównym placu przed siedzibą generała czekali na jego przyjście. Ten idąc w towarzystwie Zwiadowcy wzrok swój skupił na kapitanie kompani którą ze sobą przyprowadził. Mimo, iż nie za bardzo podzielał wynajmowanie najemników to jednak wiedział, że w tych czasach potrzebni są tacy ludzie. Twardzi, wyszkoleni i bez litości. Gotowi rzucić się nawet na parokrotnie większą armię Ragońską.
Wszyscy żołnierze Krata zgromadzeni luźnie obserwowali co się dzieje. To z okien lub też stali w pewnym odstępie od całego wydarzenia. W czasie kiedy generał się zbliżał, za chorążego wyszedł wysoki oraz masywny mężczyzna odziany w płytową zbroję i noszący dwuręczny miecz na plecach a stan jego sprzętu wyraźnie pokazywał, że jest on doświadczonym wojownikiem. Wystąpił on przed kolumnę swoich żołnierzy i czekał na człowieka do którego właśnie się wybierał. Gdy już obaj mężczyźni zbliżyli się do siebie podali sobie dłonie.
-Generał Kratirus Matin Iptron. - zaczął generał- Miło pana poznać.
-Kapitan Deckirtus Pikcs. -odpowiedział najemnik- Mi również miło.
-Mogę wiedzieć jaki jest cel wizyty szanownego Kapitana do tego spokojnego fortu? - spytał z zaciekawieniem Krat puszczając jego dłoń.
-Cel jest od najwyższej władzy Generale. Na dowód tego mam ten list -powiedział beznamiętnie Deck i chorąży podał mu list który wręczył generałowi.
C.D.N
Wiem, iż jest to krótkie i wiem, że nie za bardzo mi to wyszło ale obicuje, że potem lepiej mi to wyjdzie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Hadriel
Wojownik
Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 717
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 15:35, 26 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Ładnie. Superowe. Zwłaszcza podobała mi się legenda. Chyba to zgapię od ciebie. Hehe.. dam ci 9. ;]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Diegorn
Rycerz
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1597
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: I tak nie wiecie gdzie to jest Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 10:28, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Ładne opowiadanie. Co tu więcej powiedzieć? Czekam na ciąg dalszy.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cro
Generał armii
Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 3371
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 45 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Nie 11:50, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Masz talent . Twoje opowiadanka zawsze mnie zaciekawiają . Długie, takie fajniutkie xD. 8+\10 . Bo wiem, że potem włączysz powera .
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gothard
Generał armii
Dołączył: 11 Lip 2008
Posty: 3630
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 34 razy Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: wiem, że to czytasz? Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:50, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Oto kolejna część robiąca bardziej za wypełniacz ;p
Generał po przeczytaniu listu spojrzał na pieczęć królewską i zamrugał kilkakrotnie oczyma. Wciągnął brzuch wstrzymując oddech i zacisnął list który zaczął się gnieść pod naporem mężczyzny. „Tylko spokojnie…jeden, dwa, trzy…” – zaczął liczyć w myślach do dziesięciu. Gdy doszedł do dziesiątki westchnął tylko ciężko i drżącym ruchem oddał kapitanowi Deckowi list. Ten tylko z lekkim zdziwieniem oddał papier chorążemu który schował to do podręcznej torby która była obok krótkiego miecza. Wzrok wszystkich obserwatorów był zwrócony właśnie na Kartirusa który ze spuszczoną głową i zaciśniętymi dłońmi, wyglądając niczym dziecko myślał co zrobić. Po dłuższej ciszy przerywanej tylko szemraniem lub czymś podobnym Kart podniósł głowę by z widoczną chęcią zamordowania kogoś otworzyć usta.
-No dobra…-mruknął generał.
-Widze, że generał trochę zdenerwowany…-zwrócił uwagę Deck- Ja tylko wykonuje rozkazy…
-Wiem, wiem…-mruknął po raz kolejny dowódca- Zaraz zbiorę batalion…
Godzinę potem jeden z dwóch batalionów stacjonujący w forcie Tryldis zebrał się na placu głównym. Deck patrząc na biało umundurowanych żołnierzy, spojrzał kątem prawego oka na okno z którego Krat wyglądał na zewnątrz. Kolejną ciszę przerwały kroki Łysola który był przydzielony jako zwiadowca armii. Kapian tylko odwrócił do niego głowę i przymrużył oczy znudzony.
-Jak tak będziesz dupę ruszał to już się boje co będzie potem…-mruknął z kpiną Deck i uśmiechnął się wrednie.
-Haha…normalnie uśmiałem się tak samo jak więzień któremu kij w dupę wbijają…-odpowiedział mu zwiadowca.
Uśmiech Decka się poszerzył trochę lecz po chwili jego twarz znowu przybrała beznamiętny wyraz. Szturchnął łokciem chorążego który po krótkiej chwili dał sygnał rogiem do wymarszu i batalion fortu oraz kompania najemników rozpoczęła wymarsz z fortu. Traton idąc na przedzie odwrócił głowę do Decka i zwolnił kroku by się z nim zrównać. Podał mu zwinięty kawałek papieru który wygrzebał z kieszeni.
-Pewnie umiesz obsługiwać mapę…więc masz tutaj najkrótszą i najbezpieczniejszą drogę. Ja pójdę przodem i będę wam donosił czy przeciwnik jest w pobliżu i tym podobne…znam te tereny jak własną kieszeń więc nie musisz się o mnie martwić…
-No dobra…-odpowiedział mu Deck i wziął skrawek papieru który dał chorążemu.
Traton uśmiechnął się i zniknął za pierwszym drzewem a kapitan ze zdziwieniem spojrzał na miejsce gdzie przed chwilą widział zwiadowcę królewskiego. Podczas gdy armia się przemieszczała, zwiadowca korzystając ze zdolności zdobytych dzięki chrzeście cienia* był już daleko za Deckiem i jego ludźmi z każdą sekundą zagłębiając się w teren Ragonów. Przystanął na gałęzi drzewa i oparł się jedną dłonią o nią a drugą o konar drzewa i…zaczął nasłuchiwać. Zamknął oczy i wstrzymał oddech by móc jak najbardziej się wsłuchać w otoczenie i…usłyszał jakby dźwięk palącego się drewna. Jeszcze dalej od granicy. Nie tracąc czasu od razu ruszył tam i czuł swąd spalenizny co trochę go zaniepokoiło. Wylądował na kolejnym drzewie lecz najwyżej jak mógł i to co zobaczył zamurowało go. Stworzenia podobne do centaurów w jednej części i w drugiej do ludzi biegały z pochodniami po ulicach małej wioski i paliły wszystko co popadnie. Ludzi na również wieszano gdzie popadnie a kobiety zostawały zabierane niewiadomo gdzie. Rozwścieczony zwiadowca sięgnął po łuk lecz nagle zdał sobie sprawę, że on jest jeden…a niedaleko mogła być armia Ragońska która widocznie tłumiła okoliczne bunty. Mimo, iż Ragoni uważani byli przez Pratgonian za bestie z piekła rodem to jednak nigdy nie posuwali się do takich rzeczy…chyba, że ktoś ich do tego sprowokował. Westchnął tylko ze zrezygnowaniem i poczekał aż Bykusy opuszczą wioskę. Na jego szczęście już po chwili duża grupa najeźdźców wymaszerowała luźnym szeregiem ze wsi. Traton zeskoczył z drzewa i zaczął rozglądać się dookoła starając się znaleźć kogokolwiek żywego, lecz ani śladu żywej duszy nie znalazł. Wymordowali wszystkich. Gdy zdał sobie z tego sprawę odpowiedział jedynie westchnięciem i ruszył tropem za Ragonami. Mimo, iż mieli czulszy węch od człowieka to jednak nie wiedzieli o obecności Zwiadowcy który szedł za nimi krok w krok. Łysol będąc powoli znudzony śledzeniem Ragonów odkrył, że las powoli się kończy. Bykusy minęły ostatnie drzewo i zeszły na w dół wzgórza a Traton wskoczył na drzewo i ze zdziwieniem rozejrzał się dookoła. Bardzo dużą żeby nie powiedzieć wielką kotlinę zajmowały namioty a pomiędzy nimi kłębiły się setki Ragonów. „Niech mnie wąż morski popieści! Trzeba zawiadomić Decka…” – powiedział w myślach…
Chrzest Cienia – Ostateczna próba każdego kandydata na Zwiadowcę Królewskiego polegająca na wchłonięciu kawałka duszy żywiołaka powietrza. Jeśli kandydat zawładnie psychicznie nad cząstką duszy żywiołaka otrzymuje dar wyostrzający słuch, węch, wzrok oraz pozwalający na szybsze przemieszczanie się lecz ten któremu się nie uda zostaje zamieniony w żywiołaka. Nazwa „Chrzest Cienia” wzięła się od zakonu assasynów nazywającego się „Cienie” który stosował właśnie tą metodę by ich członkowie byli skuteczniejsi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Diegorn
Rycerz
Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1597
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 13 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: I tak nie wiecie gdzie to jest Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 14:56, 27 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Nadal jest bardzo ciekawe. Trafnie dobierasz słowa i takie tam.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ksar
Paladyn
Dołączył: 28 Wrz 2008
Posty: 2242
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 24 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Zgierz Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 13:08, 29 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Pierwsza część nie wciągnęła mnie tak bardzo jak druga, a zwłaszcza koniec. Na tą chwilę dam Ci 7/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Martin
Wrzód(Zbanowany)
Dołączył: 21 Mar 2010
Posty: 2342
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 5/5 Skąd: Okolice Płocka Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 12:34, 30 Cze 2010 Temat postu: |
|
|
Wreszcie odważyłem się przeczytać i ocenić. Nieźle jest na chwile obecną, szczerze to dam Ci 8/10, gdyż mnie nie wciągnęło, ale postarałeś się .
I tak to porzucam. Dla mnie niewypał. Jak z czymś nowym wyjadę to napisze bo akurat robie. Zamykam i wrzucam do kosza
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|