|
GOTHIC WEB SITE Forum o grach z serii Gothic
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Fiołek
Mistrz miecza
Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 2414
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 57 razy Ostrzeżeń: 2/5
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 17:00, 26 Gru 2007 Temat postu: Prey |
|
|
Grał ktoś, bardzo fajny FPS, polecam każdym graczom lubiącym dobre FPS.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
DavixO
Rycerz
Dołączył: 24 Sty 2007
Posty: 1493
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 17 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Nowego Obozu
|
Wysłany: Czw 10:04, 27 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Grałem. Jedynie grafa mi sie spodobała a reszta taka sobie :/ 8/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Norbi69
Nowicjusz miecza
Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 393
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: Z królestwa Innosa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Śro 13:29, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
|
Niezła obrzydliwe potwory fajne bronie grafika 9+/10.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Sapcio
Paladyn
Dołączył: 14 Mar 2007
Posty: 2035
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Doliny Słowa Złego, Nieznanego Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 22:02, 29 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
W Preyu denerwuje mnie sterta zbędnych bluzgów, taki nijaki i przygłupi głóny bohater i fabuła. Jeśli chodzi o walkę trochę za mało amunicji. Cuda z grawitacją może i sa ciekawe, ale jakoś szczególnie mi się nie spodobały.
+ grafika
+ mhm... wzmacnia umysł poprzez szukanie plusów...
- bluzgi
- główny bohater
- fabuła
- troszkę mało ammo
Mhm... 6/10?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
DexKanon
Wojownik
Dołączył: 04 Lut 2008
Posty: 928
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 9 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tarnów Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pon 09:09, 28 Gru 2009 Temat postu: |
|
|
Wyobraź sobie, że wiodąc (w miarę) spokojne życie, mając kochającą dziewczynę i warsztat samochodowy, nagle cały twój świat się wali, kosmici porywają wszystko i wszystkich w około, a sam zostajesz wytypowany na zbawcę ludzkości – taki scenariusz został postawiony przed Tommy’m, bohaterem gry Prey.
Prey – FPS/niewielki sajgon/logiczna
Zanim zabiorę się za opis gry, oficjalnie chciałbym przeprosić za to że odkąd o Prey’u usłyszałem, uważałem go za kolejny bezmózgi klon Quake’a, z hordą potworów do wybicia. Okazało się jednak, że jest on… po szczegóły zapraszam do dalszej części recenzji .
Fabuła opowiada o losach Indianina Tommy’ego, mieszkającego w rezerwacie dla czerwonoskórych. Pragnie on wyrwać się ze swojego „więzienia” wraz ze swoją ukochaną Jen. Ona jednak nie chce pozostawiać swojego dziedzictwa. Problemy wszystkich młodych – powiecie zapewne. Możliwe – lecz oto nagle na horyzoncie pojawiają się wielkie niczym… no po prostu wielkie statki obcych, którzy porywają wszystkich w barze, gdzie rozpoczynamy rozgrywkę. Zaplątane w to są jeszcze boskie moce, chęć zemsty i wielka tajemnica obcej rasy. Wszystko tworzy to bardzo zgrabny mix, biorąc pod uwagę jeszcze integrację gracza z postacią Tommy’ego z powodu utraty ukochanej (bo że każdy zrobiły to samo na jego miejscu, to jestem tego pewien).
Po porwaniu przez kosmitów mamy jedną broń – klucz francuski. Z czasem zdobywamy coraz to potężniejsze bronie obcego pochodzenia: potężne działko ładowane poprzez wysysanie odpowiedniej energii ze stacji na pokładzie statu obcych, coś na wzór miniguna (wydaje się słabsze niż jest naprawde), wyrzutnia rakiet czy też shoutgun strzelający czymś podobnym do kwasu (fajnie świeci w ciemnościach). Jedyną wadą wszystkich broni jest bardzo mała ilość amunicji oraz fakt, że bronie nie są zbyt wyraziste – żadna nie zapada zbyt głęboko w pamięć.
W Prey’u nie ważne są jednak bronie – największą zaletą tego tytułu jest zabawa z grawitacją i zagadki logiczne. Co do tego pierwszego, grawitacja w kilku pomieszczeniach zależy od aktualnie aktywnego punktu na jednej ze ścian. Stając na jednej powierzchni, a strzelając w tą nad nami, odwracamy całkowicie grawitację i zmienia się nasz punkt obserwacji okolicy. Służy to głównie do rozwiązywania zagadek logicznych, w których dużą rolę odgrywa właśnie siła ciążenia. Jednym z przykładów zagadek które wywarły na mnie wrażenie to zamknięcie Tommy’ego w kwadratowej skrzyni, gdzie zmieniając grawitację miałem przeprowadzić obiekt po trasie na zewnątrz skrzyni od punktu A do punktu B – genialna robota.
Wartą odnotowania ciekawostką są też portale, które pojawiają się w wielu miejscach w grze. Niektóre są stałe – dzięki nim możemy przenieść się do innych lokacji. Są też portale pojawiające się na moment – by po prostu wyrzucić kolejnego wroga którego musimy odesłać do krainy wiecznych połowów. Co niestety za tym idzie – wszystko jest cholernie liniowe i oskryptowane. Gra jest po prostu jednorazowym przeżyciem które niczym nowym Cię nie zaskoczy jak będziesz ponownie grał, ale za to świetnie wyreżyserowanym przeżyciem.
Elementem o który również warto wspomnieć są chodniki – ścieżki, po których można poruszać się w dowolnej pozycji – czy to pion czy poziom. Oczywiście nic tez nie stoi na przeszkodzie walczyć podczas przemarszu po nich – widok wroga który spada do góry po śmierci jest naprawdę bezcenny.
Ciekawie wygląda też sprawa ze śmiercią Tommy’ego – bohater posiada moc, dzięku której po utracie wszystkich punktów życia przenosi się do świata duchów, gdzie ma chwilę czasu na strzelanie z łuku do latających czerwonych (odnawiających życie) i niebieskich (odnawiających energię astralną) stworów.
Energię astralną? Jak to jeszcze o niej nie mówiłem? Cóż, muszę to w takim razie nadrobić. Otóż, w niektórych miejscach (acz nie tylko tam) można przejść do świata astralnego, gdzie jako duch możemy wyłączać pola energetyczne oraz znajdywać sekretne miejscówki z amunicją. W trybie tym posługujemy się wyłącznie łukiem, ale ciało astralne nie wymaga w ogóle używania broni.
Przeciwników w grze nie ma zbyt wielu, ale nadrabiają to dobrym wykonaniem i inteligencją. Kryją się, gdy mają mało punktów życia uciekają – naprawdę, sztuczna inteligencja jest tutaj na piąteczkę z plusem.
Graficznie Prey prezentuje się dobrze – nie jest jakoś specjalnie wybajerzony, a do wywoływania odruchu wymiotnego mu bardzo daleko. Swoją drogą, statek obcych wyglądaj jakby był połączeniem technicznych zabawek z żywymi organizmami. Jedyną bolączką grafiki są szpetne twarze ludzkich postaci.
Dźwięki broni prezentują się naprawdę obco, a odgłosy potworów zostały wykonane tak jak powinny brzmieć. Muzyka natomiast… Ta jest genialna – w czasie walki przygrywa muzyka idealnie zagrzewająca do walki, a podczas eksploracji pomieszczeń raczeni jesteśmy łagodną, relaksującą melodią. Osobne brawa należą się za utwór który możemy usłyszeć w czasie napisów końcowych – po prawdzie to prawdopodobnie z powodu wrażeń z zakończenia gry, ale napisy obejrzałem calusieńkie do końca, więc utwór ten słyszeć tak czy siak musiałem – i to on też skłaniał do niewciskania klawisza [Esc].
Czy warto zagrać w Prey’a? Jak najbardziej – zwłaszcza że jest on genialnym połączeniem strzelanki z grą logiczną, która wymaga wysilenia mózgownicy. Wad praktycznie nie ma (oprócz tych co wymieniłem) nie licząc długości gry – marne 7-8 godzin. Dla mnie należy Prey do tej grupy gier, których bym kijem nie tknął – ale gdy już go dostanę, warto sprawdzić co w trawie piszczy. A tu okazało się że odnalazłem prawdziwy skarb…
Ocena: 9/10
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|